A mi się podobało, lubię takie "martwe" punkty w mieście ("o! spoko hehe dobra miejscówka na piwko" oczywiście stwierdziliśmy z Kociruchem :)) Tym bardziej że podjechałem rowerem więc byłem na endorfinach. Membrana faktycznie sie rozdarła ale dalej moze spełniac swoją funkcję choć oczywiście gorzej. Sam kesz bardzo łatwy do znalezienia, logowaliśmy po hrabiowsku z samochodu. TTF'a zakosił znowu Kociruch bo wysforował się przede mnie o całe 2m ale jeszcze zostały certyfikaty geocachowe. Troche nie kumam "podwójnej natury" skrzynki ale rzecz gustu, ponieważ było nas dwóch szybko wpisaliśmy się gdzie trzeba
Wrzuciliśmy GK, srebrne kolczyki (używane ale chyba prawdziwe hehe :)) i samochodzik-futerał a zakosiliśmy po kalendarzu i kilka GK. Dzięki za traskę i pozdrowienia!