Drugie podejście i znowu się nie udało. Pierwszy raz atakowaliśmy na początku lutego, niestety śnieg po kolana zniechęcił, a raczej wykończył nas. Dzisiaj dotarliśmy na miejsce bez problemu, ale nie znaleźliśmy niczego dużego do potrząsania. Na pewno będzie trzeci raz.