Aleśmy się musieli nabiegać za tymi spódniczkami - dobrze, że
Patykowa lubi zagadki, bo inaczej to by nie pozwoliła...
Wydawało nam się, że "dopadliśmy" sześć
panienek, ale na miejscu okazało się, że jedna z nich była
niewinna (ta najbardziej ponętna - szkoda...) Ta piątka, która
nam pozostała wyjawiła jednak dość informacji, żeby odnaleźć
skrzyneczkę.
Atak finałowy przeprowadziliśmy wspólnie z Anią, Kasią
(śpiącą) i Wąskiem. Skrzyneczka słusznych rozmiarów i bardzo
bogato wyposażona... Nie wiedzieliśmy, że już sto lat temu
pannom w posagu dawano geokrety i kalendarzyki OC.
Należy skrzynkę polecać innym, co uczynimy jak uzbieramy.
EDIT
Uzbieraliśmy - polecamy.