Do kesza zbierałem się już od jakiegoś czasu. Miejsce docelowe znane dużo wcześniej. Potem spokojne rozpykiwanie podpowiedzi przy pierogach i herbacie w miłym towarzystwie
Na końcu kilkanaście minut łażenia po knajpie i kombinowania, aż w końcu udało się. Skrytka bardzo klimatyczna. W końcu dowiedziałem się skąd się wziął tytuł kesza. Jego podejmowanie będę wspominał bardzo długo, bardzo miło. Dzięki :)