po przedzieraniu się w zamieci śnieżnej, na niedostępnej gdyńskiej pustyni nadmorskiej zwanej potocznie plażą udało się zauważyć zaparkowanego kesza oraz spacerującego nieopodal jego kierowcę. Już po chwili, po poszukiwaniu logbooka (kesz sporych rozmiarów) doszło do wpisu. Kesz naprawde fajowy, kierowca też. mam nadzieję że spotkam go kiedyś w paszczy (ale już bez kesza) i wypijemy wspólnie piwko... przy okazji doszło do wpisu do mojej skrzyneczki
OP1F73 Misiakowe Tobołki