2014-11-16 21:58
Zośka32
(
95)
- Found it
hmmm... zacznę od tego że zajechaliśmy z innej stromy... owszem byliśmy na granicy ale obeliska nie zlokalizowaliśmy. GPS pokazywał, że jest on w odległości ok dwóch kilometrów a, ponieważ aura nie zachęcał do pieszych wycieczek, więc pojechaliśmy autkiem drogą tuż przy zaoranym pasie granicznym.... były góry i doliny, błota, zahaczyliśmy podwoziem w kilku miejscach( mój syn sie modlił żebyśmy dojechali w miejsce docelowe w całości i bez zbędnych akcji ratunkowych)... do całej dramaturgii sytuacji dochodziła świadomość, że jesteśmy obserwowani przez pograniczników... a że byliśmy w miejscu gdzie nie powinniśmy być - to wszystko sprawiało że czuliśmy sie jak "wyjęci spod prawa" :)
ale prośby i modły zostały wysłuchane, dotarliśmy ( w końcu) tam gdzie chcieliśmy i keszyk był nas!
bardzo dziękujemy za świetnie spędzone niedzielne popołudnie!!!
ps. czasami pójście inną drogą, niż wskazują na to wszystkie znaki na ziemi i niebie, odpłaca przygodą i emocjami, które pamięta się bardzo długo... polecam!!! ( chociaż może nie powinnam )