Prawie że drive-in. Kordy istotnie strzelone, ale spojlak pozwolił szybko namierzyć kesza. Po wpisaniu się już mieliśmy iść do auta, ale widzę że na dole kręcą się ludzie i walą po tej mega pochyłości przez krzaczory. No coś mnie tknęło - mówię do Reni - poczekajmy bo jak nic to chyba keszerska brać. Po paru minutach ekipa się wdrapała na górę i już wszystko było jasne
<br />
Fajnie że udało się "na szlaku geocachingowym" spotkać tak zacną ekipę z Warszawy. Pozdrawiamy i mamy nadzieję że pojawicie się na imprezie sylwestrowej GPS. <br />
<br />
Pozdrawiamy<br />
Art_noise i Reniusia