Do celu wyruszyłem na piechotę z parkingu przy elektrociepłowni, po drodze zobaczyłem ludzi mieszkających w kanałach ciepłowniczych w jednym miejscu prawie osiedle, aż przykro było patrzeć, idąc wzbudziłem zainteresowanie które to towarzyszyło mi do samego miejsca ukrycia skrzyneczki. Na miejscu się rozebrałem ale wiele mi to nie pomogło mój mięsień piwny był jednak za duży aby mógł wydobyć skarb , po przeciwnej stronie drogi znalazłem długi metalowy klucz którym się posłużyłem.Po wydobyciu nie miałem czasu na wpis ponieważ nadeszli miejscowi aborygeni i szybko położyłem skrzyneczkę na miejsce nie przykrywając jej niczym. Kujka o długości 50cm. jaką ze sobą noszę była wystarczającym argumentem, aby aborygeni nie chcieli wchodzić ze mną w jakąkolwiek formę zbliżenia. Rekomendacja za lokalizację.