Kesz ukryty w głuszy? Owszem. Prawdopodobieństwo napatoszenia się jakiego mugola? Znikome. Ale oczywiście jak się wpisywałem, to jakaś babina obok musiała przejść
Na szczęście dzięki opadłym liściom usłyszałem ją na długo zanim ona mnie zobaczyła, więc zdążyłem naprędce odłożyć kesz i udawać zwykłego turystę :)
Miejsce doskonale znane i przewspaniałe, szkoda tylko, że tak zapuszczone. Logbook z 2006 wart poczytania, kawał historii w nim już zapisany :)
Ale brakuje już w nim miejsca, chyba kilka wpisów jeszcze się zmieści — przydałoby się dołożyć nowy.
OUT: kulka
IN: maskotka, ołówek