Wpisy do logu Bytom. Zaczarowany ogród. 29x 0x 2x 2x Galeria
2014-10-20 22:00 deg (6455) - Znaleziona
Raz, drugi, trzeci i wiele kolejnych nie udało się znaleźć czasu raz w tygodniu, w zaledwie 4-ro godziniowym okienku. Więc... Trzeba było znaleźć inny czas na podjęcie kesza. Wybór padł na poniedziałek, 22:00.
Najpierw pospieszne sprawdzenie gdzie da się przeniknąć na ogrodzony teren. Upewnienie się, czy ktoś nie patrzy, sprawdzenie, czy będziej jak wrócić i wreszcie skok przez 2,5m płot.
I nagle - szok. Kirkut spowity mrokiem, oświetlony licznymi gwiazdami i... zniczami. Jak to zniczami, skoro Żydzi na macewach zostawiają kamienie, a nie znicze? Z półmroku zaczęły rysować się kolejne nagrobki. Myślałem, że będzie ich tu niewiele, a tu cały gąszcz. Wszystko chyba porośnięte bluszczem, albo podobną rośliną - stąpało się miękko i niezwykle. Każdy kolejny krok, to krok w zieloną otchłań, starannie stawiany, by przypadkiem nie wylądować na macewie.
No i wątpliwości. Czy nikt nie słyszy? Czy nie ma reflektorów sterowanych podczerwienią? Czy nikt z pobliskiego bloczku nie wezwał policji? Na szczęście nie...
Właściwe miejsce ukrycia wytypowane w ciemności dość szybko. Na miejscu mały zawód - dlaczego skrzyneczka aż tak mała? Gdzieś się tam wpisałem - w ciemności nie widziałem idealnie logbooka - mam nadzieję, że żadnego wpisu nie przysłoniłem.
Po ponownym ukryciu skrzynki pozostało opracować drogę odwrotu. Na 2,5m mur się z tej strony nie dam rady wspiąć, bo jest tynkowany na gładko. Na szczęście dostrzegłem mur wysokości 2m. Dotarłem do niego po jakichś tajemniczych gałęziach. Każdy mój krok powodował ich łamanie i niesamowite odgłosy emitowane w przestrzeń. A tak zależało mi na dyskrecji... W końcu dotarłem do muru, dzielnie się na niego wdrapałem by po chwili zauważyć, że tuż nieopodal przystanął mężczyzna z psem. Ja leżałem dzielnie na szczycie muru, a on 40 cm ode mnie rozmawiał przez telefon i nie zamierzał się ruszyć. Wydawało się, że chwila ta trwa w nieskończoność, a to pewnie jakieś 3-5 minut. Mężczyzna ten skończył rozmowę, zawołał psa, który obwąchiwał miejsce nad którym leżałem i udał się na dalszy spacer. Zostało tylko zeskoczyć z muru i odtrąbić zwycięstwo!
Reasumując: wspaniałe miejsce, zdobyte zupełnie inaczej, niż chciał tego Załozyciel, ale ze znacznie większymi emocjami. Absolutnie zasłużona zielona gwiazdka! TFTC!