Ponieważ przejeżdżaliśmy obok, postanowilismy przy okazji sprawdzić, czy znów coś skrzynki nie wykopało. Niestety ktoś siedział pod wiatką, rowerzyści, ale... laptop na stole, coś jak pudełko keszowie z zawartością? Geokeszerzy? Podjechalismy, GPS na stole rozwiał nasze wątpliwości (i znajome fanty).
W ten sposób poznalismy założycie z synem serwisujących skrzynkę i przy okazji wymienilismy sie krecikami.