Ooo, to miło. Pewnie nie jesteśmy z tego samego rocznika, ale mogę powiedzieć, że moje ulubione panie to były: Pani Fela i Pani Czesia
, a zabawą, której mógłbym się oddawać całymi dniami była jazda takimi samochodzikami (solidnymi z prawdziwego żelastwa zrobionymi, nie to co teraz jakieś plastiki), co to miały napęd na pedały i prawdziwą kierownicę. Pamiętam, że miały kolor czerwonu jak Ferrari.