Przy tej pogodzie i w takie Święto Muzeum Powstania było chyba najlepszym wyborem. I mimo tego, że mnóstwo ludzi wybrało podobnie i panował spory tłok to jednak nie zawiedliśmy się. To interesująca lekcja historii podana w jakże nowoczesny sposób.<br />
Co do kesza to popełniliśmy zasadniczy błąd, że zostawiliśmy go sobie na koniec. I dopiero po ponad dwugodzinnym zwiedzaniu, gdy wszyscy byliśmy już głodni i myśleliśmy raczej o jakiejś knajpie zabraliśmy się za jego szukanie. Do tego doszły problemy wynikające ze zwielokrotnionych elementów do wyszukiwania, a właściwie z niezbyt poprawnego zrozumienia podpowiedzi, no i samo zdobywanie kesza przestało być taką frajdą, jaką być mogło. Powtarzam swoją radę: weźcie się za kesz od razu, zanim zgłodniejecie albo dzieciakom nogi odpadną
<br />
Tak, czy owak: kesz super ciekawy, wielkie dzięki, oczywiście +3.