Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Tradytor Bobrowniki    {{found}} 35x {{not_found}} 1x {{log_note}} 1x  

1426032 2014-09-03 19:00 deg (user activity6455) - Znaleziona

No tak. Przeczytałem logi poprzedników, od razu wrzuciłem w GPSa namiary na finał pooglądałem mapę i ustaliłem, że przecież łatwo będzie tam rowerem dojechać. Ubrałem oczywiście T-shirt, bo po co coś lepiej chroniącego przed kolcami.

No i dojechałem... Z tym że do pięknego punktu widokowego. GPS uparcie twierdził, że do kesza jeszcze 110m, a przede mną przepaść ;). Nie pozostało nic innego, jak przedzierać się z rowerem przez paskudne krzaczory. Długie kolce tarniny skutecznie raniły mnie gdzie popadnie. Krótkie kolce chyba głogu raniły tam, gdzie nie dała radę tarnina. I w taki oto sposób przypadkiem i w sposób niezaplanowany dotarłem na 2-gi etap. Najpierw krótka wyżerka - konsumowałem resztki mirabelek z drzew, później przeszukanie schronu. Drugi etap jest na miejscu i ma się dobrze.

To przyszedł czas na finał. Rower porzuciłem gdzieś w krzakach, mając nadzieję, że ja szybciej znajdę kesza, niż ktoś znajdzie mój rower. Pewnym wysiłkiem schodzę na łąkę poniżej i widzę jakieś ławki i stół. Chwilę później spotkałem dwie kobiety, które powiedziały mi, że to jest teren prywatny. A zapytane o tradytor północny, powiedziały, że tu nie ma żadnego bunkra, że mam sobie iść na południowy, albo gdzieś obok autostrady ;). Na szczęście pozwoliły rozejrzeć się po krzakach, bo GPS wskazywał 20m do celu.

Tradytor finałowy szybko znalazłem, gorzej ze znalezieniem wejścia. Wszedłem nie do końca najłatwiejszym wejściem ;). Miejsce ze spojlera też szybko odnalazłem, ale o skrzynce już tego powiedzieć nie mogę. Co ja się tu naszukałem... Gdy już się do niej wpisałem, schowałem ją dużo płycej i dużo bardziej intuicyjnie, niż ją zastałem. Sam tradytor w świetnym stanie - widać, że złomiarze go jeszcze nie znaleźli!

Następnie postanowiłem zaliczyć tradytor południowy, czyli pierwszy etap. Więc znów kolejna porcja krzaczorów i wspinaczki. Pierwszego etapu niestety nie ma.

A gdy wróciłem do domu, zauważyłem, że w swych rzadkich włosach mam więcej liści niż niejeden krzew ;)

Dzięki za bardzo fajnego kesza w ciekawym miejscu! TFTC