TpSNam też łatwo nie było. Na dodatek mieliśmy silną presję zachodzącego słońca. Znaleźliśmy chyba w ostatniej chwili. Potem na przełaj do najbliższej drogi po ćmoku. Bez zdjęcia chyba nie warto atakować. Zostawiliśmy smycz bazianą, zabieramy GK Jeża w czapeczce.