Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Samotna Pani Grozy czyli Torpedowaffenplatz Hexengrund    {{found}} 29x {{not_found}} 1x {{log_note}} 8x Photo 21x Galeria  

1421278 2014-08-29 19:48 rekomendacja Charon7 (user activity2697) - Znaleziona

Bonus w całej ścieżce.

W końcu zdobyta. Męczyło mnie to miejsce od wielu miesięcy, kiedy to dowiedziałem, że właśnie tam jest ukryta skrzynka. Miejsce fascynowało mnie, znacznie wcześniej, będzie już ponad dwadzieścia lat. Wielokrotnie wypływając z Pucka w rejs morski, żegnała mnie Torpedownia, morska twierdza. Swoim strasznym wyglądem , swoją surowością w formie, gdy fale morskie rozbryzgiwały się o jej mury żegnała mnie, tak jakbym nigdy miał nie wrócić. Na jej myśl dostawałem dziwnego mrowienia po plecach. Wracając szczęśliwie z rejsu, witała mnie, ale tak witała jakby chciała powiedzieć: Tym razem się udało, inaczej: „Memento Mori” (pamiętaj o śmierci).

Lata minęły i lęki przeszły w zapomnienie, ale nie znikły do końca. Przyszedł czas odwiedzin majestatycznej Pani Grozy.

Musiałem dać jej szanse, tylko Ona i Ja. Powietrze 18*C, woda 16*C, rewelacji nie ma, ale warunki do akceptacji . Zanurzyłem się w odmęty fal morskich, i miałem tylko jeden cel: Ona, na imię ma Torpedownia. Zbliżałem się powoli, a ona stała nie wzruszona.

Ja płynę, a Ona jakby też płynęła.

Oddala się?

Nie, czeka na mnie. Trwało to chyba wieki.

Wpłynąłem w środek twierdzy, powoli odsłaniała swoje majestatyczne piękno. Fala za falą: trzask. Ptaki obsiadły całą budowlę, część z nich krążyła dokoła niej. Szukałem miejsca do wydostanie się z wody. Po drugiej stronie był mały murek, w sam raz aby chwycić ręką i wydostać się z wody. Za murkiem był mały płytki basen. Wydostałem się z wody, szukałem elementów, uchwytów , do wdrapania się. Niestety, wszystko za wysoko i za daleko. Znowu wskoczyłem do wody. Było kilka hipotetycznych miejsc, z pionową konstrukcją, ale szukałem dalej. Po przeciwnej stronie było coś, o czym chyba czytałem od poprzednich zdobywców twierdzy. Wszystko się zgadzało. Wdrapałem się, zdjąłem płetwy i dalej na górę. Mało było treści i szczegółów w podpowiedzi, a Torpedownia ma cztery kondygnacje do obejścia, nie licząc wieży. Budowla jest trochę przekoszona, pod względem położenia. Chyba chodziło bardziej o zachodnie skrzydło. W podpowiedzi mogła być też gra słów, lub klucz. Skupiłem się więc, na pomieszczeniach, w północnym kierunku. Przeszukałem wszystkie kondygnacje, od linii wody do drugiego pietra, chyba z trzy razy i nic. Skrytek było dużo, w których mogła być ukryta skrzynka, ale wszędzie tylko hulał wiatr i nic. Minęło już ponad półtorej godziny szukania. Już nie mokry, bo wyschnę w międzyczasie, ale powoli robiło mi się zimno. Na plaży czeka na mnie ekipa wsparcia, którzy też marzną. Trzeba było podjąć decyzję - odwrót

Po tygodniu rozważań i przemyśleń, przejrzeniu zdjęć, dostrzegłem, że w jednym pomieszczeniu nie byłem. Jakimś cudem, gdzieś mi umknęło, może dlatego, że za bardzo skupiłem się na kluczowym słowie: północ. W głowie jeszcze dodatkowo urodziło się kilka nowych pomysłów, nawet jeden patent wchodził w grę, ale tego wiszącego cuda przedtem wolałem nie dotykać. Pogoda nie rozpieszcza, teraz to już trzeba naprawdę znaleźć.

Powietrze i woda bez zmian. Fala w normie. Jeszcze raz zanurzony w fale odmętów, zdany na życzliwość Neptuna ruszyłem ku celowi. Z wody wystawały drewniane pale konstrukcji mostu łączącego plażę z Torpedownią. Tylko ile jest takich pali, które nie wystają ponad lustro wody, lecz są tuz pod nim, o które można zahaczyć. Dopłynąłem bez problemu, wspiąłem się na murek. W plecaku miałem ręcznik, suche ubranie, buty i rekwizyty keszera. Wszystko w szczelnych pojemnikach. Na górze, na parterze zauważyłem szczątki przedziurawionego pontonu. Z betonowych ścian wystają, gdzieniegdzie ostre stalowe części konstrukcji. W tym momencie pomyślałem, że zdobywanie Torpedowni wpław, wiąże się z ryzykiem zupełnie innego stopnia. Po przeszukaniu twierdzy jeszcze raz i sprawdzeniu pozostałych hipotez, bez rezultatu, poszedłem do pomieszczenia trochę nie zauważonego, choć trochę specjalnie omijanego. Jeden rzut oka i …. jest, schowany, nie głęboko. Dopisałem się do krótkiej listy zdobywców. Zabrałem ostatni Certyfikat. Porobiłem zdjęcia. Pożegnałem się z moją latarnią wspomnień. Ku lądowi :-)

 

Ostatnio edytowany 2015-02-06 19:04:06 przez użytkownika Charon7 - w całości zmieniany 1 raz.
Obrazki do tego wpisu:
Twierdza zdobyta :-)
Twierdza zdobyta :-)