Wpisy do logu John Rambo 35x 0x 6x 4x Galeria
2014-08-27 17:06 Indianapiotrek97 (172) - Znaleziona
Kiedy Indiana Jones (a ściślej mówiąc: Piotrek) zaczyna podążać szlakiem Johna Rambo, dzieją się ciekawe rzeczy...
-Indy! Vietkong atakuje dwa miejsca na raz! Potrzebuję Twojej pomocy!- John jak zwykle przeszedł do tematu bez ozdobników. Tak zaczęła się moja przygoda! Ruszyłem w szary, deszczowy dzień zabierając ze sobą radziu44, Gremlin0505 i Piotr160138. Szybko cali przemokliśmy (dosłownie. Od dołu też, bo szliśmy rzeką). Po jakimś czasie się rozpogodziło. Zaczęliśmy schnąć, w rzece woda tylko do kostek... Gdy nagle radziu44 zaczął tonąć. Nie zauważył w mętnej wodzie nagłego spadku terenu. Ale od czego był na tej wyprawie Indiana Jones? Skoczyłem na ratunek. W mgnieniu oka przebyłem pierwsze 3 metry i wtedy... radziu44 dał radę sam wyjść z wody. krążyliśmy długo i bez sensu po pobliskiej dżungli wypatrując współrzędnych i obiektów, o których mowa we wskazówkach. Tak minął wieczór i poranek- dzień pierwszy. -Wracajmy- odezwał się radziu44 -Dziś nic już chyba nie znajdziemy- dorzuciłem- Ale trzeba tu koniecznie wrócić. I to jutro- przed uderzeniem Vietkongu! -Wtem Gremlin0505 się o coś potknął -Nic ci nie jest? -Nie. Chyba nie -Uważaj na co stąpasz -Właśnie. Na co ja stąpnąłem? -Bomba nastawiona na 5 minut! Mogło ci tę nogę urwać!!! -Razem z nami! -Ale to aż 5 minut! Zdążymy wyłączyć zapalnik! Zdaje się, że tu leżą jakieś instrukcje! Po wykonaniu instrukcji (przyjdźcie i sami się przekonajcie jakich) bomba została rozbrojona. -Udało nam się, ale noc się zbliża. Skończmy na dziś poszukiwania. Wrócimy do nich jutro
Jednak następnego dnia splot nieszczęśliwych wydarzeń nie pozwolił nam dostać się do tajnych planów wietnamskiej organizacji terrorystycznej. W dalszą podróż wyruszyliśmy dopiero trzeciego dnia.
Szliśmy z duszą na ramieniu. Nie wiedzieliśmy czy Vietkong nie udaremnił poprzedniego dnia naszych zamiarów.A potem ja to w Hollywood- po licznych zwrotach akcji, wzlotach i upadkach odnaleźliśmy ostatni etap... który okazał się nie być ostatnim. Aby zaliczyć skrzynkę potrzebowaliśmy jednego elementu. Znów wzloty, upadki, pościgi, wybuchy, wojna domowa o kalosze... i znalazłem ten element. Z całej ekipy mi jedynemu udało się też go użyć (w scenariuszu kazali być nieskromnym).
Po 10 minutach wracaliśmy szczęśliwi do domów. Szczęśliwi i obłowieni w łupy... Mapy, noże, pistolety, kosztowna biżuteria... -Jeszcze się nie cieszmy. Żeby ukończyć misję musimy wpisać hasło na specjalnej stronie -Hasło? -Tak. To, które spisałeś -To, którego zapomniałem spisać! Musieliśmy się wrócić. Mówią, że sequele są gorsze niż pierwsze części. Mają rację... -My już zaczniemy odkopywać pojemnik, a ty poszukaj tajnego elementu, którym go otworzyłeś. Pamiętasz gdzie on jest? -Tak. Pewnie, że tak!- Odparłem patrząc w niebo -Nie umiesz kłamać Indy!
EDYCJA Z 03.01.2015. 22:36
ZOSTAŁEM POPROSZONY, ABY W RAMACH PODSUMOWANIA 2014 ROKU PODZIELIĆ SIĘ WRAŻENIAMI ODNOŚNIE TEGO KESZA. BĘDĄ ONE OPUBLIKOWANE NA INNEJ STRONIE, ALE TUTAJ TEŻ WKLEJAM.
Stało się! Ruszyliśmy na dawno zaplanowaną wyprawę zdobyć kesza ,,JOHN RAMBO''. Mimo, iż ktoś przeniósł Wietnam do lasu blisko naszego domu, wyprawa zajęła nam całe dwa dni. Już kilka razy pokrzyżowano nam plany i nie dopuszczono do ostatecznej rozprawy z Vietkongiem. Teraz miało pójść bezproblemowo. Czy tak było? Głupie pytanie! Jeśli jesteś doświadczonym keszerem, doskonale wiesz, że oczywiście... NIE! Od rana siąpiło i nie zapowiadało się na wyprawę. Jednak nie wytrzymaliśmy i postanowiliśmy podjąć kesza mimo złych warunków pogodowych. W końcu nie mogliśmy zawieść Johna Rambo! Wyruszyłem ja- Indianapiotrek97, radziu44 i Gremlin0505. Jeden z nas wyszedł z domu w tajemnicy (Nie będę pisał kto- nie wolno spojlerować) Byliśmy na tyle zapobiegliwi, że przygotowaliśmy długą listę przedmiotów pomocnych przy poszukiwaniach, lecz zabrakło nam zapobiegliwości na... zabranie tych przedmiotów z domu! Czas płynął szybko i wesoło aż do... wpadnięcia po szyję do wody jednego z nas oraz... ogromnej ulewy. Mokrzy i zniechęceni nieudanymi poszukiwaniami, stwierdziliśmy, że czas wracać. Wtedy... dosłownie potknęliśmy się o dalsze wskazówki. Deszcz nagle przestał padać. Postanowiliśmy wznowić poszukiwania. Prowadziliśmy je bardzo długo- będzie z 15 minut- aż do kontrataku deszczu (a może to był Vietkong?). Następnego dnia Gremlina0505 zastąpił Piotr160138. Znów wiele się działo i było ciekawie- tym bardziej, że zanosiło się na szybką, sprawną akcję, natomiast nasza operacja znacznie się przedłużyła. Skromnie mówiąc- beze mnie by sobie nie poradzili(no... może ja bez nich też bym sobie nie poradził... ) Kiedy wyjęliśmy wreszcie tego bydla... znaczy ,,kesza'' musieliśmy długo wyjmować ziemię z zapchanej kłódki. Próbowaliśmy na sto milionów sposobów. Możemy o tym napisać długą książkę, ale kto to będzie czytał? W każdym razie- gdy akcja się udała i- cali obłowieni- byliśmy już daleko od celu, przypomniało nam się o zanotowaniu hasła. A co kogo obchodzi taki drobny szczegół? Mówią, że sequele są zawsze gorsze- seria ,,Rambo'' nie jest tutaj wyjątkiem. Oczyszczaliśmy kłódkę po raz drugi wyraźnie zniecierpliwieni i trochę rozdrażnieni. na szczęście ustąpiła szybciej niż za pierwszym razem. Szczęśliwi wróciliśmy do domu. BRAWO YOSHIO!!! ,NAJLEPSZA SKRZYNKA JAKĄ KIEDYKOLWIEK PODJĄŁEM!!!