Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

1389189 2014-08-12 17:30 PeCha (user activity1817) - Nieznaleziona

Niestety, nie udało się. Spojler nie koniecznie aktualny i może to wina nie znalezienia kesza. Teren wokół słupa wykoszony. Obkopaliśmy cztery rogi. Przy pd-wsch odkopałem coś jakby jamkę pod słupem, ale albo jama była głęboka i moje, do tej pory wydawało mi się, że długie palce nie sięgnęły kesza, albo go zwyczajnie brak.

Jest to możliwe, biorąc pod uwagę przygodę po powrocie do auta i ruszeniu w dalszą drogę.

Po wyjechaniu ze ścieżki powinienem skręcić w prawo, ale GPS się nie odwrócił jeszcze i pojechałem w lewo, w stronę przejścia. Jak się zorientowałem, że obrałem zły kierunek to szybciutko wsteczny i na najbliższym wjeździe na podwórko nawrotka. Taki był plan. Jednak jak wycofywałem ujrzałem przede mną skręcającą w moją stronę Straż Graniczną. Od razu wiedziałem, że jadą do mnie. Zajechali mi drogę, dokumenty, przetrzepanie samochodu, a było tego sporo, bo w trakcie urlopu z Ciri mieliśmy plan odwiedzić punkty najbardziej wysunięte na cztery strony świata w Polsce, z których Zosin był już tym ostatnim punktem, osiągniętym co prawda, ale bez zdobycia keszynki. Dwie walizki, lodówka, jakieś inne pudełka, koszyki itd itp.

Wiedzieli o nas. Widzieli. Może kamery, może patrol, może Ukraińcy, nie wiem, nie pytałem. Podejrzewam jednak, że wiedzą o każdym kto zbliża się do granicy, a co za tym idzie, keszynka może ginąc raz po raz.

Oczywiście wszystko w miłej, spokojnej atmosferze. My nie mieliśmy nic do ukrycia, oni wykonywali swoją pracę... Powiedzieli, żeby następnym razem przy okazji takich przygranicznych wycieczek, zadzwonić do SG i powiadomić ich o tym. Takie wycieczki nie są zabronione, ale oni muszą o tym wiedzieć.

Tyle o przygodzie. Kesza będę obserwował, bo muszę go zdobyć. Okaże się pewnie za jakiś czas czy źle szukaliśmy, czy go rzeczywiście nie ma.

W każdym razie dzięki, bo to jeden z czterech keszy, dzięki którym w ciągu 10 dni przejechaliśmy 3000 km , zobaczyliśmy kawał Polski i ... poprawiliśmy statystyki keszowe ;)