Znaleziona w dużym składzie. Co do hasła to myślelismy że go już nie ma(zniszczona ściana) ale po oględzinach płytek doszlismy do wniosku że nie było nic na nich napisane. Keszyk leżał sobie spokojnie na swoim miejscu. Po obiekcie kręci sie masa ludzi, 5 lat temu spotykajac kogos mozna byłobyc pewnym ze trzeba zwiewać ( albo szabrownicy albo leśnicy). Sporo rzeczy zostało zdemolowane i rozkradzione przez te kilka lat. Kilka zejść zostało zasypanych i teren wokół bardziej rozkopany.
Dziekuje towarzyszom za poświecenie i chec wstania wszczesnie rano w niedziele