#1156<br />
Tego dnia poznałem Żywcu. Chłop na skwał. Ale strasznie gadatliwy (chyba nawet bardziej ode mnie, a to poważny wynik
). No i jak tak sobie zdobywaliśmy Punkt G to naopowiadał nam jak to w czasie ostatniego zlotu ekipa świetnie się bawiła zdobywając Skarb Sapera. No smaka takiego zrobił, że hey. <br />
Później był wieczorek, wspólne ognisko i grill. Moją żonę Żywcu kupił boczusiami (kto jadł wie, że jest dla czego stracić głowę), a mi się dostały współrzędne na Skarb Sapera (sam nie wiem kiedy Żywcu zdążył go skitrać i pomierzyć). No to aż żal było odmówić. Poszło całkiem sprawnie, bo nawet po kilku soczkach pudełeczko tych rozmiarów jakoś udało się znaleźć. <br />
Ze skrzynki Tomek wyłowił metr budowlany, który następnego dnia wujek Żywcu cudownie naprawiał. Wielkie dzięki za cały dzień. A kesz +3.