Niestety kesza zdobywalismy w dzień i Slenderman pewnie spokojnie spał zbierając siły na straszenie kolejnych nocnych smialkow. Albo po prostu pękał się wyjść za dnia - w końcu było nas trzech - a wiadomo że takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego!!
Poszło dość szybko, aczkolwiek ja zapuscilem się kawał lasu dalej w poszukiwaniu drugiej wskazówki... Skrzynia przygotowana perfekcyjnie, dorzucilismy jednego Kreta - niestety zapomniałem zabrać innego w dalszą drogę. Bardzo fajna przygoda, ale rzeczywiście lepiej zdobywać skarb po ciemaku
Ode mnie leci zasluzona gwiazdka!