Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Log entries Maszt Zygry - 018    {{found}} 77x {{not_found}} 2x {{log_note}} 7x Photo 3x Gallery  

1371258 2014-08-03 03:00 dzaczek (user activity975) - Found it

 

 

 

Miała to być typowa skrzynka z typowym szybkim wpisałem . Nawet Nie było jej w planach trochę zapomniana i odrzucona przez naszą świadomość, jednak jakaś niewidzialna siła zwabiła dwoje zabłąkanych keszerów. Być morze to światła z wysokości trzystu metrów zadziałały na nasz umysł niczym na ćmy lub czysty zbieg okoliczności . Druga w nocy dwójka łódzkich keszerów podejmuje prostego i przyjemnego kesza u podnóża 336 metrowego kolosa .Może był to efekt gorącej nocy może to ta wzajemna męska rywalizacja a może czysty amok uwiedzeni monumentalną kontrukcjią, nie wiedząc kiedy zaczęliśmy wyciągać uprzęże małpki prusiki pętle, przywdziewać na siebie kilogramy szpeju i potężne plecaki . Pierwszym problemem był płot zjeżył się na nasz widok . Pomogły dwie sosnowe tyczki wycięte na szybko w pobliskim lesie . 336 metrów to nie prosta sprawa odciąg który prowadzi na samą górę to salowa lina grubości butelki piwa . Droga okazała się dość śliska nie przez jakąś namiastkę nieobecnej wilgoci lecz od cienkiej warstewki rdzy. Problemem stało się odpoczywanie zaprusikowanie zakrawało o cud. Jedynym sposobem minutowego odpoczynku było zawiśniecie głowami w dół i zaciśniecie gumową podeszwą naszego stalowego brata . Dwa geonietoperze nie miały za wiele czasu wschód słońca zbliżał się wielkimi krokami a ryzyko dekonspiracji rosło z każdą drobiną słońca przełamującego czerń bezchmurnej nocy. Po trzydziestu minutach byliśmy już w połowie drogi zwisając tak głowami ku ziemi widzieliśmy nad sobą oddalone światła Łodzi i może nawet Torunia dziwnie jest tak nietoprzeyć się .

Gdy przekroczyliśmy szóste światła poczuliśmy jak linia się nagrzewa z każdym metrem . Do pracy zostały zaciągnięty mierniki siły pola elektromagnetycznego .Przyrządy po włączeniu zawyły , ich odstraszający trekot wskazał wartość 600 000 μW/m² . Wiedzieliśmy  że nie możemy pozostać beż osłony byliśmy świadomi takiej ewentualności. Elementy metalowe a najbardziej stalowe elementy uprzęży zaczęły się nagrzewać do niebezpiecznych temperatur. Zwisając tak nefryt wyciągnął dwie rolki foli aluminiowej jan niezbędny do wypieków , czuliśmy ze sprawdzą się idealnie do odprowadzenia ciepła i izolacji od watów pola . Na pierwszy ogien izolacji poszły najbardziej witalne narządy pomiędzy nogami, następnie głowa tułów, wkłądki do butów … wszystko zabezpieczone foli I kilometrami przezroczystej taśmy klejącej .Zrolowani zwinięci bezpieczni. Gdy dwa srebrne geokurczaki były gotowe do dalszej wędrówki wybiła godzina trzecia delikatny szum wiatru pomagał znosić żar wysiłku lub był to szum generatora mocy mieszał się z szelestem foli aluminiowej .Uwagę na to zwracał jedynie mały punkcik u podnóża obserwował nasze zmagania dopingował nasz jedyny kibic jedyny przyjaciel , nagradzał nas głośnym skowytem warczeniem i szczekaniem, słyszał nasz szelest czuł geokurczakowy zapach potu. Ludzie którzy przechadzali się sporadycznie brali to za nagły atak wilczej natury ukrytej gdzieś wilka w głębi kundlowatej natury gdzieś pośród czterdziestu ośmiu innych genów krył się wyjący do księżyca wilk .Właśnie ten nocy ta cała wilcza natura postawiła się ujawnić , przy najmniej mieliśmy taką nadzieję że tak myślą

Falowanie liny zmniejszało się z każdym centymetrem nieuchronny znak bliskości celu I zwycięstwa napawał na optymizmem. Kilkukrotnie łataliśmy rozdarcia na naszych strojach antyradjacyjnych wysokiej klasy. Nasze dłonie zmiękły pomarszczyły się od kąpieli w pocie, wiedzieliśmy że już blisko czuliśmy zapach masztu ,siarki I stali .

Wreszcie nadszedł ten moment było nam dane dotknać masztu jeszcze tylko kilka metrów po drabinie wrzeszczcie szczyt. Oparci o siebie plecami nie spodziewaliśmy się tak wielkiego zmęczenia 336 metrów potu zrobiło swoje mieliśmy ochotę tam zostać nie wracać nie męczyć się poczekać nieskończoność odczuwać nasze radosne zwycięstwo. Dotarło do nas świta dwa spanikowane geokurczaki szybki plan schodzimy drabinami na 70 metrów I zjazd po najkrótszym odciągu . Plan był dobry Kilka zdjęć I schodzimy. Nasz samozachwyt skończył się w momencie gdy spojrzeliśmy w dół.

Dwaspanikowane geokurczaki zaminiłay się w dwa posrane goukurczaki na widok 4 samochodów ochrony I radiowozu oraz karetki. Pierwsza myśl pewnie ktoś miał wypadek coś się stało na dole .Złudne nasze nadzieje rozwiali ludzie wpatrujący się na sam czubek naszego masztu a przy nich nasz kundel wilko kundel zdradziecki kundel .Ostatnia nutka nadziei pękła, otuchą był tylko czas dojście ochrony to grubo godzina w godzinę coś da się zrobić. Otuchę sponiewierała cisza wyłączanego generatora I chsząst liny od windy . Parszywce użyją malutkiej windy technicznej. Spojrzenie na silnik 40 cm na sekundę będą tu za kwadrans .

Została ostania już tylko desperacja niczym Morison skaczący z czerwonej Nefryt wyciąga kawałek tektury przerabiamy stroje geokurczakowe na stroje latających wiewiórek, nie można się dać złapać wiedzieliśmy ze kiedyś się przydadzą 2 spadochrony do base jump które mieliśmy na dnie plecaka wreszcie się przydadzą. Na skrawku tektury liczymy stroje dadzą opóźnienie w otwarciu z 3 do 5 sekund I odległość od masztu około 400 metrów przy lądowaniu powinno wystarczyć spadochronu otwieramy na 80m no cóż raz się życie myślę piękny świece .
Ubieramy spadochrony słyszymy ze winda powoli wlecze się na górę już są całkiem blisko , mówię do Nefryta nie rozmawiajmy po Polsku by nie szukali polaków na dole. Po krótkiej debacie wybór padł na języki urgo-fnskie. Pozdrowiliśmy się po finski I litewsku złożyliśmy sobie po łotewsku życzenia udanego lotu I nawet jakiś sprośny kawał po węgiersku się załapał gdy przykrywa była gotowa Łotewskie (Trīs divi viens lēciens) 3 2 1 and Jump, Utrata wysokości była błyskawiczna 5 sekund miało trwać jak godziny jednak nim się spostrzegłem już wypuszczałem lotkę od spadochronu. Szybkie kołowanie nad drogę szukanie gdzie zaparkowaliśmy . Nefryt już wychodzi na prostą podejscia do drogi więc ja za nim . Wszystko w porannym blasku słońca . Udało się tektura dała radę spadochrony poniemieckie do base znalezione w ubexie też dały radę . Radośc czysta radość geowiewóry w panice pakują sprzęt do auta. Tu nie ma czasu na myślenie tylko akcja . Z za rogu wyłania się samochód ochrony pędzi na nas blokując nasz wyjazd . Wyskakuje 2 typków 2x2 patrzą na samochód nefryta widzą znamienitego z COG i mówią zaakceptowałeś mi skrzynkę tydzień temu drugi na to mnie też . Okazało się ze 2 dryblasów to MaksymalnyMegaKoksu 14 znalezień I MegaKoksuMaksymlany 16 znalezień . Nefryt powiedział im że to fajne skrzyni były ... Usłyszeliśmy my was nie widzieliśmy . Gaz w podłogę I rura. Jeśli uwierzyłeś w naszą historię, przemiany geonietoperzy w geokurczaki a następnie geowiewórki na tekturze . To zapraszam na wystawkę garów do zdrowego gotowania albo na zakupy do mango :). A tak serio to kesz zebrany westchnęliśmy, ruszyliśmy w dalszą drogę. Dzięki za skrzyneczkę

 

Recently modified on 2014-08-03 21:39:12 by user dzaczek - totally modified 3 times.