poszedlem bez telefonu, to ktore to drzewo staralem sie zapamietac poprzedniego wieczoru i... oczywiscie szukalem pietnascie minut przy zlej sośnie :-p. Ale wracajac juz i godzac sie z porażką podbieglem na chwilke do ostatniej z możliwych i JEST. Znalezione. Ania zostawila tam różową wsówkę do włosów a zabrała brylant (uczciwa wymiana ;-p).