"Nieska już wie" (parafrazując słowa mojej podopiecznej "mama już wie" - hasło klucz do rozwiązania spraw wszelakich ). Dwa dni spędzone w okolicach marcelińskich, początkowo jak w bajce, bo projekt przesympatyczny i szło jak po maśle nie licząc ataku rozbójników Pierwszego dnia dwa podejścia po finał - oba nieudane, choć trafnie wytypowałam jedną cyfrę z niepodjętej początkowo skrzynki, a podpowiedzi telefoniczne od poprzednuch znalazców były bardzo precyzyjne. Drugie popołudnie w dżungli, tym razem rodzinne, ale równie mało owocne. Przekarczowałam sporo lasu i nie mogło obyć się bez pomocy Nieski, która przybyła z prędkością błyskawicy No i okazało się, że do bajki dołączyć by trzeba rozdział z Księgi dżungli i Sierotki Marysi, którą gps kierował jakieś 50 metrów w inną stronę. Na szczęście zawsze można liczyć na pomoc krasnoludka Cudowna przygoda, taaaka promienna i za całość zielone jak minione dni będzie na ten epilog trza poczekać bom w głębokim gwiazdkowym deficycie.