Jak mówią Rosjanie: "rubel za wejście, dwa ruble za wyjście". Skrzynka znaleziona bez problemu, ale jak siedziałem pod wiatką wypełniając logbook, spora grupka z uniwersytetu trzeciego wieku zatrzymała się w karczmisku na popas.<br />
Grając na czas zjadłem prawie całe drugie śniadanie a potem już tylko słuchałem opowieści pań o plackach ziemniaczanych albo wyższości caritasu nad pck.<br />
W końcu wycieczka poszła a ja odłożyłem paczkę na miejsce i udałem się dalej.<br />
<br />
Ale to nie koniec moich przygód, bo jak popołudniu wracałem już do Truskawia, wykukał mnie GSMem Olgierd, że jest przy karczmisku. No a ja akurat też byłem, więc żeśmy się spotkali.<br />
<br />
Miło się gawędzi siedząc pod daszkiem, gdy na zewnątrz zamieć ;)