Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Podziemny Jasień    {{found}} 44x {{not_found}} 1x {{log_note}} 6x Photo 6x Galeria  

1325127 2014-07-02 20:30 rekomendacja Wizard (user activity311) - Znaleziona

Wysoki poziom wody ? Bez przesady ! dzisiaj to było po kolana lub troszke powyżej.
Silny nurt ? Bez przesady... ledwo się iść dało :D

No wiec dobra. Zaczynamy swoją przygodę z dzaczkiem punkt 20ta pod wejściem. Dzaczek montuje nowe maskowanie na tego kesza a ja kulturalnie dopijam browarka. Oczywiście pominę fakt, że nim zeszliśmy do kanału to dziabnęło mnie ze 20 komarów... No ale nic:Dczas na przebieranie. Dzaczek 'rozdziewicza' swoje wodery a mądry Wizard ma swoje kochane kaloszki (troszkę poniżej kolan).

Schodzimy na dół i od razu pierwsze moje spostrzeżenia:
- wody troszkę wiecej niż to co słyszałem od dzaczka przez telefon, ze do kolan:DWody było tak do ud na początku ;)

- nurt wody... To mógłbym zostawić bez komentarza. Woda chciała mi chyba urwać nogi i abym szedł dalej bez nich :d

 

No dobra. Ubrani już i gotowi do zejścia. Jako iż dzaczkowi padła latarka ja miałem iść pierwszy no i ok:DWchodzę do wody od razu już całe kalosze zalane. Oczywiście woda jak to w kanale cieplutka aż miło było chodzić:DNo dobra... idziemy, wody nagle robi się po uda mozemy ledwo co iść. Nurto wody był tak mocny, że nawet jak już doszliśmy na etap gdzie wody było mniej - niewiele bo do kolan to co z tego ? nurt powodował to, że woda uderzała w nogi z taką siłą, że w sumie robiłem za fontannę... (no wiecie.. woda i opór moje nogi i cała woda pryska w górę). Oczywiście już mokry po pas jak cholera:D(dzaczek cwaniak w woderach to suchy :d) Ale nic, idziemy dalej. I co ? Prąd staje sie coraz mocniejszy - patrzę a prze dnami 'mini' wodospadzik. No ekstra :d lepiej być nie mogło... Ledwo co stoję na nogach a tutaj jeszcze wysoki na pół metra wodospad i hałas jak pod niagarą. No dobra, jakoś poszło bez większych problemów:Dlecimy dalej. Co ? nagle trzeba się skurczyć i to znacznie:DAle na szczęście w tym miejscu kanał był szerszy i płytszy wiec prąd był mniejszy i nie robiłem już za chodzącą fontannę. Przeszliśmy w lekko niewygodnej pozycji te parę metrów i lecimy dalej. Woda spokojniejsza i co ważniejsze troszkę jej mniej az w końcu dochodzimy na miejsce:DStoimy w tej wodzie prawie do kolan, spokojnie podjąłem kesza, popatrzyliśmy co jest w środku i wpisałem się do nowego logbooka, nowego maskowania tej keszynki:)Dzaczek odstawił go na nowa miejscówkę i wracamy.

Powrót był jakos znacznie łatwiejszy. Woda aż mówiła 'połóż się to sprawię, że z prędkością 30km/h wypłyniesz z tego kanału'. Ale na szczęście nie dałem się na to namówić i wracałem na nogach:)Woda pchała niesamowicie mocno do przodu co tak jak wspomniałem ułatwiało sprawę ale jeżeli ktoś miałby słabe kończyny i na wchodzeniu do kesza wyeksploatował je nadmiernie to powrót mógłby skończyć się piękna kąpielą i przepłynięciu paru lub nawet parudziesięciu metrów niczym kłoda z zawrotną prędkością. No wiec idziemy sobie, pokonujemy wszystko bardzo sprawnie i szybko i znowu doszliśmy do wodospadu:Dutaj teraz odwrotna sytuacja, stoję na górze i prad wody pcha z całej siły do przodu ale kurcze... tutaj jest z pół metra wiec jak zrobie kroka to mogę stracić przyczepność i poważnie zacznę pływać.. Na szczęście za pomocą ścian i dziur w niej dało radę sie zahaczyć i spokojnie zejść:)I tutaj już zacząłem czuć zimno w stopach:DW końcu te 30 minut ze stopami pod wodą (albo inaczej... ze stopami w kaloszach które były zalane całe wodą) i to niezwykle zimną - robi swoje ;)

 

I nagle widać światełko w tunelu. Tak to wyjście ! Cali i zdrowi wyszliśmy w końcu na powierzchnię... dzaczek dzielnie nagrywał całą 40to minutową podróż po kesza i powrót:DNawet moje wylewanie wody z kaloszy już po wyjściu;)Czas mi strasznie szybko zleciał nawet;)jakoś nie czuło się, że byłem tam dobre 40 minut... Z czego powrót wydawał się ze 3-4x szybszy niż pójście tam pod nurt;)A nawet naukowo udowodnione, że powroty wydają nam się znacznie szybsze.

Tak wiec całą tą 'wyprawę' z autorem kesza uznaje za jedną z najlepszych do tej pory:D
Nie ejchałem jeszcze nigdy mpk w mokrych spodenkach i nie tylko az po pas.. i 'pachnący' taką kanałową wodą:DPolecam każdemu kto ma zamiar tam iść;)Mimo, że wczoraj padało to dzisiaj spokojnie można było iść;)A przynajmniej dla mnie to było spokojnie:DW koncu wody mogło być 2x więcej a prąd 2x silniejszy :P

Lecą najwyższe możliwe odznaczenia :)

i starczy już tego wypracowania:Doraz czekam na zmontowany filmik z dzisiejszej wyprawy :]

 

Aha.. I dziękuje Tobie dzaczek za to, że pomogłeś mi zdjąć kalosza.. inaczej wracałbym do domu w jednym bucie i jednym kaloszu :D

 

ps.

WINCYJ !!

Ostatnio edytowany 2014-07-03 01:51:36 przez użytkownika Wizard - w całości zmieniany 3 razy.