wreszcie się udało. za pierwszym razem weszliśmy oficjalnym wejściem i zatrzymał nas ochroniarz. teraz zwarta grupa pod osłoną wieczornego mroku weszła bez problemu i podjęliśmy skrzynkę w wersji etny&marsa. leżała i czekała na nas. wisienka na torcie dzisiejszej wyprawy. w skrzynce mokro, jakby ktoś oddał na nią mocz