Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Logs Fotomaraton    {{found}} 32x {{not_found}} 5x {{log_note}} 3x  

128851 2009-10-01 00:00 Aanbeveling elales (user activity1282) - Gevonden

Ten wpis chluby mi nie przyniesie, ale może założyciele i inni szukacze będą zainteresowani, ile emocji może dać szukanie tej skrzynki (ale na pewno nie musi). Spokój straciłam, kiedy zorientowałam się, że znalezienie skrzynki nie wymaga robienia zdjęć :-). Zatem wzięłam się za dopasowywanie tytułów do fotografii. Po pierwszym dopasowaniu pojechałam w teren i już na miejscu zorientowałam się, że to raczej nie to. Na miejscu wygenerowałam inną kombinację, bardzo blisko, ale też wyszło, że to nie to. Zawód. Powrót. Trzecia kombinacja wydała mi się już przed komputerem bardzo obiecująca. Pojechałam, porozglądałam się i nic. Wróciłam i na trzeciej kombinacji się zapętliłam, bo różne podejścia prowadziły mnie ciągle do tego samego układu. Pojechałam jeszcze raz i dalej nic. Zniechęcenie. Odpętliłam się i czwarta kombinacja wyglądała już na trafioną. Jechałam pewna zwycięstwa. Na miejscu porażka. Rozczarowanie. Kompletna utrata entuzjazmu. Do piątej jechałam zniechęcona i bez specjalnych nadziei na znalezienie czegokolwiek. I słusznie. Nic nie znalazłam. Na miejscu próbowałam jeszcze jakieś przetasowania, ale wychodziło mi ciągle coś, co już sprawdzałam.

Nastąpił kryzys (trzeci dzień). Pomyślałam, że koniec, loguję nieznalezienie, nie może tak być, że inne sprawy leżą, a ja się gapię w zdjęcia, albo oglądam jakieś płoty. Wstrzymałam się jednak, żeby nie żałować. Permanentny niepokój. Następnego dnia przed pracą sprawdziłam jeszcze raz w terenie wariant drugi, ale rzecz jasna nic. Wieczorem wykombinowałam jeszcze wariant szósty, pojechałam sprawdzić. Ten to już był idiotyczny i nawet w komputerze było widać, że nic z tego nie będzie. Nie było. Wybawieniem miał być mail od przyjaciółki, której podrzuciłam wcześniej zadanie. Wariant, którego nie sprawdziłam (fiksacja) – zgadza się!, jak mogłam na to nie wpaść?! (wszystko przez zeza), sensowna lokalizacja! i bardzo blisko miejsca wynikającego z czwartej kombinacji, gdzie już byłam, a która wydawała się trafiona. Dwa tytuły zamienione.

Następnego dnia rano (dzień piąty) pojechałam sprawdzić. No i tu nastąpiło załamanie. Nie znalazłam. Jak to możliwe? Jeszcze coś z tytułami? Byłam tak pewna tego miejsca, że nie miałam ze sobą już żadnych kartek, ale co tam, znałam obrazki i tytuły na pamięć, tylko wzoru jeszcze nie pamiętałam. Przez komórkę ściągnęłam wzór i jeszcze próbuję jedną kombinację. Dalej nic. I gdzieś w tym miejscu przestałam liczyć kombinacje, lokalizacje, ulice, parkany, dni i wieczory, frustracje, kryzysy, rezygnacje. Na GPSie już nic nie widać, bo całe pole poszukiwań pokryte jednym wielkim czerwonym śladem.

Ale zagadka nie chciała się dać porzucić. Zdawkowo (tak!) informowałam założyciela o moich „postępach” i musiałam wzbudzić już taką litość, że dostałam podpowiedź. Pole poszukiwań ograniczone. Nic mi to nie pomogło. Nie mogę napisać, dlaczego nie szukałam w miejscach najbardziej oczywistych (jednak myśli, lub coś co je przypomina, chodzą dziwnymi drogami). Ale któregoś dnia przynajmniej nabrałam pewności (no może trochę za dużo powiedziane) co do tytułów. W końcu zrozumiałam „Na skraju”. Teraz wszystko już było jasne... ale dalej nic. Nie wiem, gdzie ta skrzynka. Znajduję ciekawe miejsce i dochodzę do wniosku, że skrzynka pewnie zniknęła, skoro jej tam nie ma. Raportowanie do właściciela i czego się dowiaduję? Skrzynka jest. Za to dostaję jeszcze jedną podpowiedź (litość bezgraniczna), ale tym razem podpowiedź przeszkodziła.

No to koniec. Nie mam już czego szukać. Takie proste? Ale niech tam, idę, niech będzie. Dobrze, że miałam to po drodze do pracy, więc skrzynka nie zrujnowała mi całego życia. I co? Znajduję coś, co okazuje się jakąś wcześniejszą wersją skrzynki, która rzekomo zaginęła. Ale jak mogła zaginąć, skoro jest? Tu (drugi tydzień poszukiwań), przyznaję, powiedziałam koniec. Nie interesuje mnie, gdzie ta skrzynka jest. W ogóle mnie ta skrzynka już nie interesuje. Dopasowałam tytuły. To było świetne doświadczenie. Koniec. Trudno. Wystarczy, że zrozumiałam. Nie będzie gwiazdki, chociaż się należy. I co? Din, din... nie daje się zostawić...

Reasumując... to była moja najtrudniejsza skrzynka. Zajęła mi najwięcej czasu, ale gra skojarzeń dostarczyła dużo wrażeń. Bardzo wszystkim polecam.