Log entries Łańcuch przyczynowo-skutkowy [KzK]
9x
1x
5x
2014-05-19 13:43
Nati.
(
4867)
- Found it
Pięć dni w górach z czego półtora dnia mocno deszczowe. W domu pewnie znalazłabym sobie inne zajęcie, a tam na kwaterze? Zabrałam się za quiz. Łatwo nie było, ale co jakiś czas zapalała się kolejna lampka, a i wpisy poprzedników pomagały. Liczyłam na TTF ale cóż... dopiero dziś wróciłam z gór, więc musiałam się zadowolić PPP. Pierwszy raz dzielnie PRAWIDŁOWO obsłużyłam kompas
co jest dowodem na to, że nawet blondynki prędzej czy później czegoś się nauczą, a lepiej późno niż później, albo lepiej późno niż wcale, prawda? Dotarłam do celu ale kesza znaleźć nie mogłam, co wywołało obawę, czy jednak dobrze obsłużyłam...sprzęt..w sensie GPS
Telefoniczne konsultację potwierdziły miejsce, chwilę później kesz był w zasięgu mojego wzroku. I tylko wzroku...
Za malutka jestem
Superkeszera żadnego przy mnie nie było co by pomógł więc...tu stąpnęłam, tam się przytrzymałam, w łeb dostałam, włosy się zaplątały, jedna noga w powietrzu, druga się osuwa, jedna ręka nie daje rady utrzymać moją grubość ciała a druga w tym wszystkim próbowała otworzyć pojemnik, bo przecież ściągnięcie go to już wyższa filozofia. Ehh zmachałam się. Potem wpis i od nowa... Tu stąpnęłam, tam się chwyciłam, już się nie walnęłam
, ręka coraz gorzej radzi sobie z utrzymaniem ciężaru XXXXL, jedna noga w powietrzu, druga na maluteńkim skrawku ułamanej gałęzi... Ufff. Udało się. Męczący kesz. I na koniec telefon od ronji: "I co dałaś radę?" Ja: "Jakoś dałam, paznokcie mam połamane, nogę skręconą, odciski na dłoniach, tu zjechałam, tam zaorałam, gałęzie połamałam..." A co ronja na to? "Oj, to ale tam narobiłaś bałaganu".
Dobrze, że zmyślałam, bo na pomoc w opatrzeniu liczyć bym nie mogła
TFTC! Pozdrawiam, Nati.