Log entries U starych Francuzów
80x
2x
14x
6x Gallery
2014-05-05 21:39
Victor+
(
7718)
- Found it
Początkowo miał być to zwykły dzień keszerski, w ramach czego postanowiliśmy wstać wcześnie i zabrać się za projekt ŁJP. Wyniosłem rower z klatki schodowej i w drogę po Mefistosa. Zmiana pierwszego przełożenia a tu tylko łańcuch zachrobotał. Przejechałem skrzyżowanie, 100m jazdy i jak nie pierdzielło coś z tyłu tak się odwróciłem aby zobaczyć goniącą mnie przerzutkę... I kur......... na co mi było tak wcześnie wstawać??? Dobrze że stało się to praktycznie pod domem, nie chce myśleć co by było gdyby zastało mnie to w środku lasu. No i w ten oto sposób rowerek wyłączony na dobry tydzień ;( bo dostępność części w Łodzi jest znikoma, pozostaje allegro.
Człowiek zdenerwowany cały dzień chodzi to gdzie najlepiej rozładować energię??? No na urbexach!!! Mefistos nastawił się na ŁJP i tak też zrobił, a ja mogłem liczyć na niezawodnego saffal2003. A że kolega nieco lepiej zmotoryzowany to od razu pognaliśmy na miejsce jego Varadero. No ale co? Południe, ruch na drodze od nie powiem czego, okoliczne firmy pracują, straży miejskiej i innych służb gdzie się nie rozejrzeć. Nie było co ryzykować. Nasze palny przełożone na wieczór i było warto.
Muszę przyznać, że wieża była naszym priorytetowym wyzwaniem. Od razu jak przeczytałem poprzednie wpisy, że zostało utworzone nowe, bezpieczne wejście to miałem zamiar już w ten dzień jechać i skorzystać jednak to nie była wycieczka na jedną osobę. Tak właśnie nadarzyła się okazja żeby nie stracić życia przy wdrapywaniu się po murach tylko żeby zlecieć z drabinyGdy zajrzeliśmy do środka zostaliśmy przerażeni tym widokiem. Nie tak to sobie wyobrażałem. Marzyły mi się betonowe schody po sam dach w doskonałym stanie. Problem był taki, że ciężko było doszukać się tam betonu, a także schodów. Jednak byliśmy w stanie to podjąć. Kolega spróbował pierwszy. Wchodzi, wchodzi, wchodzi i jest na dachu. Kilka fotek cykniętych do keszerskiego albumu. Kolega z góry do mnie krzyczy, że nie musimy nawet znajdować kesza. Samo dotarcie na szczyt jest wyzwaniem. Przestaliśmy myśleć już o keszach. No to pora na mnie, kolega ustąpił mi miejsca i do dzieła. W drodze na szczyt dobrze jest mieć wymyślonego przyjaciela i rozmawiać z nim. Może to z punktu obserwatora dziwnie wyglądać jak ktoś ze sobą rozmawia albo głośno myśli no ale w końcu to jest urbex i samo bycie w tym miejscu jest poniekąd dziwne. Stoję sobie na balkoniku i się rozglądam. Mimo że byłem sam na górze to towarzyszyły mi zawroty głowy i drżenie rąk. Przypomniałem sobie nagle o keszu który o dziwo szybko wpadł mi w ręce to odłożyć sam się już nie chciał. 180cm wzrostu optymalnie wystarczyło aby odłożyć zdobycz na miejsce. W keszu zastała mnie epokowa smyczka TVP3, nagle czas zaczął płynąć wolniej. Zawartość pojemnika zostawiłem identyczną jak znalazłem.
Obok stoi fabryka sporych rozmiarów lecz to rozmiar nie gra roli. Wieżyczka niby taka samotna ale za to co ukrywa i ile trzeba się namęczyć żeby dobrnąć do finału. Bogatsi o nowe doświadczenia ruszyliśmy po kolejną udrękę. Dzięki