Rzeczywiście bardzo fajna skrzynka. Trochę się nawspinałam (brak wprawy), ale było warto. Pozwoliłam sobie zabrać płytkę z muzyką, sok pomidorowy (zdekompletowałam zestaw do krwawej mary) i czekoladę i zostawiłam też kilka fantów. Wpisuję się z małym opóźnieniem, bo w Bieszczadach nie miałam dostępu do netu, ale na górce byłam 23.08.06. Ela