Wpisy do logu Problemy Młodego Chemika 87x 0x 1x 1x Galeria
2014-04-26 21:00 morrison-1986 (2539) - Znaleziona
Takiego wysypu znakomitych i oryginalnych ownów OC nie przeżywało jeszcze nigdy!
Tutaj kolejny pomysł ktory powala. Ale równocześnie jest to zdecydowanie najtrudniejszy own z jakim do tej pory dane było mi sie zmierzyć.
Podbijalismy na ŁJP w składzie z budgetem, vulpeculą i yoshio. Ledwo się udało. Jak słowo daję.
Ale śmiechu było multum. Budget klnący raz za razem plus jego stwierdzenie, że teraz musi zadzwonić do babki z chemii żeby podniosła mu średnią i tekst rozwalający system na koniec - teraz nazywajcie mnie "Chemik":). Umarliśmy:D.
Ja z chemią mam wspomienia takie, że... była. Ot co. Zawsze zrzucałem wszystko na nauczycieli ale taka jest chyba niestety prawda. Jeżeli ktoś potrafi zainteresować przedmiotem to i Historią Tańca (ponoć taki przedmiot można wybrać do zdawania na maturze) będzie potrafił zainteresować.
I takie dwie anegdotki. W gimnazjum przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia babka od chemii wyszła na środek i składała wszystkim ogóle życzenia. Skończyła i zrogiło się jakieś generalne zamieszanie ale skończył się tak, że wszyscy powstawali z miejsc i po kolei wychodzli z ławek żeby osobiście "uściskać i wycałować" się z Panią. No i został tylko jeden Kolega - Adrianek. Więc Pani zaskoczona o co kaman pyta Adrianka czemu nie chce sobie złożyć życzeń z Panią. No i Adrianek coś zaczyna się jąkać, coś kręcić (no bo już ogóle składaliśmy i że on to się wstydzi itd). Więc Pani podeszła do Adrianka, Adrianek wstał i Pani składa mu życzenia. Ten sie patrzy gdzieś w podłogę, na sufit, w bok. Generalnie wszędzie ale nie na Panią. W końcu Pani nie wytrzymała i mówi:
- Ja Ci składam życzenia a Ty się rozglądasz wszędzie tylko się na mnie nie patrzysz!
A Adrianek:
- Bo mnie sie wydaje, że Pani na zapleczu to chyba mikstury z kwasów robi bo tak strasznie Pani z ust śmierdzi...
Ja wiem, że gimnazja rządzą się swoimi prawami ale to była drobna przesada;).
A w liceum Pani również chyba sporządzała na zapleczu jakieś mikstury bo miała tak śmierdzące - goździkowe perfumy, że po wejściu do szkoły od razu było wiadomo, że w niej przbywa! To nie jest żart! Kiedyś przyszedłem do szkoły i czegoś mi brakowało. Stanąłem, popatrzyłem, pokręciłem nosem i stwierdziłem:
- Dziś nie ma chemii bo nie wali goździkami.
Miałem rację:).
Dziękuję za masę zabawy przy ownie:)!