Nasz pierwszy strzał był fałszywy. Wróciliśmy do domu, Patykowa od niechcenia rzuciła: "A może to jest [...]" (
ocenzurowano dla zachowania zabawy dla następnych). Okazało się, że to faktycznie jest [...]
Gdy podjeżdżaliśmy na miejsce, zobaczyliśmy trójkę "zadżumionych". Jakoś jednak przeszedł im atak maligny... Mieliśmy wątpliwości, czy w ogóle zbliżać się do nich, ale ponieważ zostaliśmy zauważeni, to nie było wyjścia.
Tak więc przystąpiliśmy do wspólnego ataku. Wąski wprawdzie byli nieco wcześniej, ale ponieważ Kasia jeszcze nie biega, to młodypatyk był odrobinę szybszy.
Tak czy inaczej FTF uznajemy za wspólny i niniejszym serdecznie pozdrawiamy nieoczekiwanie napotkanych współszukających. Takie skrzynki dla nas (dla mnie)-to-raj...