W korespondencyjnym konkursie na leszcza dnia, zdystansowałem Rubina. A było to tak: podjeżdzam, idę, czytam, po czym odrzucam najsensowniejsze miejsce bez sprawdzania, błądzę jak debil 25 minut i w końcu sięgam gdzie potrzeba. Pomroczność jasna! Skrzyneczka znakomita, miejsce urokliwe, keszer Cymbał;)