Miejsce miało być opuszczone a tymczasem... podjeżdżamy a tam mnóstwo keszowozów?? Wjeżdżamy za bramę przez nikogo nie niepokojeni... a tam mnóstwo ludzi w zielonym i z karabinkami...hmmm... to chyba nie nasza bajka. Stwierdziliśmy że mają chyba przerwę, bo nic nam koło uszu nie świszczało, więc prościutko do kesza poszliśmy. Znaleźliśmy go raz dwa, ale widać że biedaczek wiedzie ciekawe życie nocne hihi bo był w barwach żóltych i różowych... Po dokonaniu wpisu, szybko
wrzucliśmy Geokreta Bateria diód do torebki i w nogi, bo już zaczęła się regularna bitwa... Ledwie wyjechaliśmy za bramę okazało się, że nasz śliczny wypasiony GPS został na "wojnie"... tak więc Hexon z narażeniem życia podążył mu na ratunek - przeżyli obaj

TFTC za kesza