Wpisy do logu Bunkrowe powitanie wiosny 8x 8x 3x 1x Galeria
2014-03-24 07:23 sebastian (4079) - Uczestniczył w spotkaniu
Wszystko rozpoczęło się pewnej księżycowej nocy, kiedy usłyszałem o spotkaniu w moim ukochanym bunkrowym, mrocznym klimacie. Spojrzałem na mapę gdyńskich skrzynek i skusiłem się ekstremalnymi keszami oraz możliwością odwiedzenia Torpedowni na Babich Dołach :-)
Nie zastanawiałem długo nad wyprawą do Gdyni, zapragnąłem tam po prostu być.
W drodze na spotkanie odwiedziłem pierwsze wspaniałe miejsce - kesz “Zaklęta”, starannie, kunsztownie wykonaną skrzynkę, w niezwykle klimatycznym miejscu. Onieśmielony przybyłem do Gdyni, gdzie przywitała mnie organizatorka spotkania. Czas naglił, więc szybko ruszyliśmy przywitać tak zwanych “hardkorów” z Mazowsza - czyli ZalewHK i macgryver, oraz ich kierowcę wraz ze swoją z panią i pieskiem ;-)
Pierwsze wspólnie odwiedzone miejsce - “Łza Dla Cieniów Minionych” i już na początku wysoko postawiona poprzeczkaKolejne odwiedzone, niezywkle ciekawe miejsce “Truppenmanschaftbunker” no i wreszcie : “Torpedowaffenplatz Hexengrund”. Było to dla mnie najtrudniejsze wyzwanie w życiu. Później hardkorowa wędrówka wąwozem do “letniej rezydencji LadyMoon” czyli na dalmierz wśród dziczy babidolskiego klifu.
Na miejscu czekało ognisko przygotowane przez Wiktora - dawnego znajomego Lady. Organizatorka stworzyła niezwykły, mroczny klimat spotkania, zapaliła świece, uraczyła gości gotycką muzykąa gdy rozpadał się deszcz rozwiesiła plandekę jako dach,tak więc nikomu nawet kropla na głowę nie spadła.
Delektowałem się każdą chwilą. Rozmowy przy ognisku trwały do świtu.
Po chwili snu w czeluściach betonowej twierdzy, dzień przywitał nas piękną pogodą. LadyMoon uraczyła nas pyszną kawą. Kolejne chwile minęły na rozmowach o wspólnych pasjach. Nadszedł czas pożegnania. Chłopaki z Mazowsza ruszyli do domu. Łza zakręciła się w oku, bo było tak niesamowicie... Ostatnie chwile na dalmierzu i czas ruszyć. Po drodze podziwiałem przepiękne widoki na morze.
Gdy z LadyMoon wracaliśmy już na autobus - zdarzył się cud. Zatrzymał się obok nas samochód, ba, luksusowa fura i mili ludzie zaproponowali nam - brudnym, zmęczonym i obładowanym betami bunkrowcom, podwózkę do centrum Gdyni. Byliśmy w ciężkim szoku, uznając to za prawdziwy cud i radosne ukoronowanie eventu.
Dla mnie był to najlepszy, najwspanialszy event z 60, w których uczestniczyłemDziękuję i do zobaczenia na następnym, bunkrowo-mrocznym spotkaniu. Pozdrawiam.