Fakt, że we wszystkich opisach Dewajtis - nie tylko ten oryginalny, ale i nasz, Gołębiewski - występuje jako dąb, więc niby czemu ktoś miałby nazwać tym imieniem inne drzewo... Jednak stojąc pod nim (zakładając, że staliśmy pod dobrym drzewem, czyli jakieś 20-30 kroków od miejsca ukrycia, przy samej drodze) oprócz tabliczki "pomnik przyrody" widzieliśmy na drzewie liście wrzecionowate, podobne do bukowych, a pozbawione charakterystycznych "falbanek", jakie mają liście dębu. Może było to złudzenie spowodowane wysokością pierwszych liści, a może to taka odmiana dębu. Teraz z perspektywy czasu już nie jestem o tym przekonany w 100%, ale pamiętam, że stojąc pod drzewem dużo dałbym sobie uciąć, że to nie dąb
Jakoś lada dzień będą pewnie spadać na ziemię wszystkie żołędzie, orzechy i inne szyszki, upatruję w tym szansę na ostateczne rozwianie mojej wątpliwości co do Dewajtisa :)