2009-08-26 00:00
Whatever
(
16622)
- Gevonden
W lochu było ciemno. Wuzet leżał pod ścianą, w rogu. Jego torturowano najbardziej. Rzęził cichutko. "aaargh!" zatkałam uszy rękami. Nie potrafiłam zamknąć oczu. Kilka metrów przedemną Zyra łamano kołem. "Piotr, Piotr..." mój szept pozostał bez odpowiedzi. Po chińskiej torturze wodnej Whatever prawie nie oddychał. "Po co tam szliśmy?! - tłukło się w mojej głowie - byliśmy głupi i pazerni. A teraz wszyscy umrzemy w męczarniach." Powoli przesunęłam dłońmi po ścianie. Wyciągnęłam obluzowaną cegłę. W głębi katowni panował półmrok. Kiedy kat przyjdzie po mnie, będę gotowa.