Poeventowe keszowanie w nieco mniejszym gronie, ale jakże sympatycznym.
Podejście do kesza-po powrocie do domu musiałem się tłumaczyć, gdzie po nocach się szlajałem, że tyle błota za sobą przytargałem. Maskowanie- ciekawe rozwiązanie, ale żeby ... chować w ..., to już lekka przesada ;)