Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Mostek nad Kanałem Łasica    {{found}} 29x {{not_found}} 1x {{log_note}} 6x Photo 24x Galeria  

1120426 2014-01-19 20:08 Kylon (user activity575) - Znaleziona

Poszliśmy z Majonezem na grubo. W końcu sypnęło tej zimy śniegiem, rano -6 na termometrze ale co tam idziemy. Prognozy słabe na dzisiejszy dzień ale twardzi jesteśmy ;-). Po zdobyciu tajnego PGR-u i Bazy rakietowej udaliśmy się w linii prostej do owego keszyka. Już na polach stała woda i robiło się mokro. Rozpoczęło się kluczenie bokiem ale i tam wszędzie stoi woda. Buty dobre zatem póki po kostki nic się nie nalewa. Mijamy pierwsze wysokie trawy po prawej i widać, że kesz ucieka nam na prawo. Pierwsza próba skrętu- nieudana. Druga ponownie. Wszędzie już stoi pod zmarzniętym śniegiem woda. Metrów przybywa a my wciąż kręcimy się 400 metrów od kesza. Postanawiamy przebić się do linii elektrycznej i tam odbić w prawo. Niestety kolejnych kilkaset metrów marszu i wysof. Robimy odwrót aż do brzozowego starszego lasu. Tam udaje nam się przedostać za pierwszą linię mokradeł. O dziw wciąż mamy suche skarpetki bo buty już nie. Napotykamy świeże ślady łosia. Idziemy jego śladami bo zwierzę wie jak iść nie zapadając się. Tym sposobem dochodzimy do kanału skąd widać już mostek. Widać ale nie da się do niego dojść. Pozostaje 140 metrów. Łoś poszedł na wprost przez kanał. My chcieliśmy iść groblą ale przecięta była dwumetrowym rozlewiskiem. Obaj patrzymy na giepsa i po sobie - nie możemy odpuścić ;-). Trzeba było się dostać do starej wielkiej sosny i kilku dębów. One nie rosną w bagnie. Zadanie było prawie proste bo ponownie kilkaset metrów poszukiwań i niestety nici. Cała wyspa otoczona była wodą. Podjęliśmy decyzję przedzierania się po karpach traw. Doświadczenie zawodowe podpowiada, że tak powinniśmy spróbować. I bingo. Pozostało z 30 metrów do suchego - ale niestety te 30 metrów było z kilkukrotnym zanurzeniem po kolana w wodzie. Pogoda słaba i daleko do auta ale jak zabawa to zabawa. Na mostku pierwsze co to łyk gorącej herbaty. Po rozgrzaniu się przystępujemy do szukania. Ma być przy dużym dębie nieopodal mostka. Gdzie ten dąb? Może ktoś pomylił dużą olchę na polu z dębem? Potem wysof do dębów na wyspie i nic. Na szczęście jest internet z nieba. Czytanie poprzednich wpisów i cofanie się w czasie. Przeszukujemy wszystkie wzgórki w poszukiwaniu leżących dębów ale jest tylko jeden. Reszta pocięta na kłody i wyniesiona. No ładnie- tyle poświęcenia i nic. Zaczyna padać deszcz. Szukamy dalej śladów we wpisach. W końcu Majonez znalazł lekko wystający szpic pnia w śniegu - jest i keszyk. Uff. Powrót drugą stroną kanału. Też nie było łatwo ale udało się. Po trzech godzinach w mokrych butach i spodniach dotarliśmy do autka. Przygoda super.

Ostatnio edytowany 2014-01-19 22:00:42 przez użytkownika Kylon - w całości zmieniany 3 razy.