dziś już nie jako znalazca, ale jako "przewodnik" i niestety, ale potrzebny jest serwis. Kesz włożony był w całkowicie inne miejsce, dużo niżej zresztą i po drugiej stronie. Po wyciągnięciu kolejna przykra niespodzianka - zakrętki brak i jakby mało tego było - ktoś tak naupychał logbook (wg mnie wcześniej już porwany), że mimo usilnych starań nie dało rady go wyjąć, nawet przy użyciu pęsety. Nie chciałam doszczętnie zniszczyć tutki, więc tymczasowo włożyłam maluteńką karteczkę, dokleiłam tutkę, bo wisiała na włosku i zamiast nakrętki przykleiłam taśmę... I odłożyłam w czwartą sekcję po prawej. Ktoś celowo tak napsocił (?)...