Wyprawa po swieta wode zaowocowala: keszem, bolem brzucha ze smiechu nad polska wersja rzymskiego akweduktu /drewniany!/ , pysznym jedzeniem w gospodzie kolo kapliczki, znajomoscia z najwiekszym kocurem w promieniu wielu mil oraz ogledzinami historycznej centralki teleonicznej wraz z radiem PIONIER! Polecamy wyprawe do zrodelka!