Druga wizyta w tym jakże rozległym obszarowo forcie. Eksplorować można dowoli te zakamarki, raz w górę, raz w dół. Chadzając po tych pagórkach poczułam się niemal jak kozica. Fantastyczna przygoda i zabawa. Przyjemnie ukryte etapy, a sam finał ulokowany w atrakcyjnym miejscu, rzekłabym, że prawie na samym czubku góry. Za długo podziwiać widoków nie mogliśmy, bo miłośnicy ASG byli blisko ustrzelenia nas, a my przecież mamy jeszcze tyle keszy do nazbierania.