Chyba faktycznie nie ma ... wykorzystując swoją kocią zwinność i techniki wspinaczkowo-ekwilibrystyczne zpenetrowałem WSZYSTKIE dziury niczym kundel bury i nic ... no prawie nic jakie było moje zdziwienie gdy w jednej lokacji lukały na mnie bezgranicznie zdumione oczy ptaszka (chyba sikorki) grzecznie się ukłoniwszy przeprosiłem za najście i umieściłem drzwi(kamień) z powrotem

niech ktoś z łaski swojej sprawdzi nam tego kesza dzięki P.s pan ptaszek mieszka pod nr# 17