Ano rzeczywiście straszy

Bylismy tu najpierw wieczorem w poszukiwaniu kesza, ale oczywiście sie wystraszyłam jak pieron, bo jakieś oczy niedaleko skrzynki na nas łypały i zarządziłam odwrót. Przyzwyczajona jestem do widoku oczu saren w nocy, ale one szybko znikają bo sarenki pitają

A te gały tak stały nieruchomo, świeciły jak diody, leniwie sunęły, potem sie znów zatrzymały.. Brrrrrr.. Wrócilismy po kesza rano, juz bezpieczniej było

Pewnie piesek jakis to był czy lisek, ale kurde stracha napędził ;)
Dzięki za kesza.