Skrzyneczka znaleziona grupowo bez żadnych problemów. Zostawiliśmy w niej trzy dziwaki.
Dwa dni później wybraliśmy się na zwiedzanie domu. Niestety w okolicy miejsca, przez które planowaliśmy (naszą liczną 10-osobową grupą) dostać się do środka, pracował sobie jeden gość - być może przyczyniał się do postępującej rozbiórki obiektu... Doszliśmy już do wniosku, że "zwiedzanie" trzeba będzie przełożyć na inny termin, gdy nadszedł nieco spóźniony "t" z ekipy tATO i po prostu zapytał pracującego gościa, którędy najlepiej wejść do środka.

Gość życzliwie wskazał drogę, a wszystkim pozostałym szczęki opadły do ziemi.