W Henrykowie ostatni raz byłem na rodzinnej wycieczce, kilka lat temu (jeszcze w epoce przedkeszowej). Trafiliśmy wtedy na rekonstrukcję bitwy z czasów napoleońskich. Oprócz zwiedzania zatem wspaniałego opactwa mieliśmy także okazję obejrzeć wielkie przedstawienie. Dzisiaj powrót z już dużo starszą córką i teraz trochę inny cel wizyty

. Dziękujemy za tego fajnie ukrytego keszyka.