Za pierwszym razem - źle typowana.
Za drugim razem - ze wszech stron obserwowana (więc nawet nie macana).
Za trzecim razem - w końcu dorwana :)
P.S. Wykorzystałam ostatni dzień jarmarku bożonarodzeniowego, a jedynym zagrożeniem wydawał sie pan sprzedający watę cukrową. Na szczęście ludziska idą na słodkie, więc bez trudności można było wyczaić odpowiedni moment
Keszynka mniam mniam