Ponieważ na mapie nie widziałem drogi, to do kesza dostałem się od góry, parkując na polnej drodze powyżej kaplicy. Tym samym przegnałem zarówno Amelkę, jak i młodzież z Częstochowy (w świątecznej gościnie będącą) po polach i lasach na dół i z powrotem na górę
. Miejscówkę znalazłem nawet całkiem szybko, chociaż się obawiałem, że będę się miotał po tym lesie w tę i z powrotem. Muszę powiedzieć, że kordy dobre. Dzięki za przyprowadzenie w to miejsce.
OUT: zawieszka smok
IN: brelok rybka