Ło matko! Ale ten kesz dał mi popalić

Pół lasu łazić za króliczkami w butach na obcasach to nie lada wyzwanie

Ale było super! Pogoda dopisała, okolica cudna, więc i spacer w towarzystwie Unieskiego w poszukiwaniu tej skrzyneczki należał do bardzo przyjemnych

Na miejscu okazało się, że sam kesz leży wywleczony i nieco zniszczony parę metrów od prawdopodobnego miejsca ukrycia a pojemnik jest uszkodzony. Zapakowaliśmy go i tam też ukryliśmy
Rekomendacja się należy za całokształt